wyniki egzaminów zawodowych z ratownictwa medycznego przyszły w czwartek. w piątek pojechaliśmy połową grupy odebrać śliczne dyplomy z jeszcze ładniejszym numerkiem, który gdzieś tam jest zapisany w jakiejś bazie danych i mówi, że mamy kwalifikacje do wykonywania zawodu ratownika medycznego. czyli – najłatwiejsza część planu została niniejszym wykonana, co oznacza, że czas się brać poważniej do roboty.
Category Archives: medycyna
delegalizacja papierosów zamiast durnych kampanii
codziennie znajduję przynajmniej jedną informację o kolejnej kampanii antytytoniowej, stronie internetowej wspomagającej rzucenie palenia, albo chociaż grupie na facebooku czy fanpage dla palaczy, chcących pozbyć się nałogu. uważam to wszystko za czystej postaci absurd. nie, nie dlatego, że nie należy rzucać palenia. należy. najlepiej natomiast w ogóle nie zaczynać palić. to zaś można osiągnąć bardzo prosto, w ciągu zaledwie kilku miesięcy, bez żadnych kampanii. wystarczy zdelegalizować papierosy.
ciekawa akcja: zostań wege na 30 dni
ci z was, którzy mnie znają, wiedzą, że nie jadam mięsa. ci, którzy znają mnie dobrze, wiedzą z kolei, że nie do końca był to mój wybór. stał się nim dopiero znacznie później i mi prywatnie wyszło to na zdrowie. dlatego chcę wam wszystkim polecić ciekawą akcję, dzięki której może nawet zatwardziali mięsożercy sprawdzą, że roślinożercy wcale nie odżywiają się samymi liśćmi sałaty, ale mają do dyspozycji naprawdę szeroki repertuar smacznych i efektownych potraw. to tylko 30 dni, jeden miesiąc – myślę, że tyle “wytrzyma” każdy. warto.
UZ oficjalnie informuje: mogę studiować
moja ulubiona, acz szczerze mnie nie lubiąca po tym, jak złożyłam skargę, listonoszka, dostarczyła mi dzisiaj oficjalne pismo z Uniwersytetu Zielonogórskiego. przewodniczący komisji rekrutacyjnej informuje mnie, że przyjęto mnie na studia – i przy okazji wylicza, jaką papierologię muszę jeszcze wykonać, zanim zacznę studiować. jestem mile zaskoczona prawdę mówiąc, sądziłam że się fartem przez rekrutację prześlizgnęłam, a tu niespodzianka: jestem dużo powyżej limitu.
wylazło ze mnie asekuranctwo
niniejszym wyznaję, że w dniu dzisiejszym, będąc mniej więcej w pełni władz fizycznych i umysłowych (no, trochę zaspana i rozkojarzona), złożyłam papiery na studia pielęgniarskie. przerażonych uspokajam: nie, nadal nie mam najmniejszego bodaj zamiaru być pielęgniarką. to jedynie pewna forma asekuranctwa.
gdzie ta karetka, czyli wiejska impreza
chyba każdy człowiek nie związany bezpośrednio ze służbą zdrowia, który chociaż raz musiał wzywać karetkę pogotowia ratunkowego, zadawał sobie to pytanie: “czemu tak długo?” a odpowiedź jest banalnie prosta i żeby ją wyjaśnić, podzielę się wydarzeniami z wczorajszego wieczora. byliśmy mianowicie z mężem na takim typowym wiejskim festynie…
dzień 2 egzaminów – część praktyczna
uff… egzaminy odbębnione. dzisiaj przerobiliśmy część drugą, czyli napisanie projektu działań ratowniczych oraz wykonanie zadanego zabiegu na fantomie. zgadnijcie, co trafiłam…? ależ tak: moją “ukochaną” pediatrię. najśmieszniejsze, że jestem z tego cholernie zadowolona, bo naprawdę, projekt i zabieg były banalnie proste. prościej chyba by się nie dało nawet.
dzień 1 egzaminów – testy teoretyczne
padam na pyszczek, ale połowa egzaminów za nami. dzisiaj mieliśmy test zawodowy plus test z prawa i ekonomiki (nie, nie wiem po co nam to, skoro etaty w RM w zasadzie odeszły już w zapomnienie). łatwo nie było, ale jakoś szczególnie trudno też nie – ot, taki zestaw pytań, żeby człowiek absolutnie po wyjściu z egzaminu nie wiedział, jak mu poszło.
powtórki przed egzaminami – plan 11-dniowy
dlaczego akurat 11-dniowy? ano to bardzo proste jest: bo dokładnie tyle mi zostało do egzaminów. tych końcowych. centralnych. z ratownictwa medycznego. rozpisałam już sobie na te 11 dni cały materiał i teraz pozostaje tylko przejrzeć notatki, doczytać parę rzeczy, no i sprawdzić przy tej okazji, ile ja jeszcze z tego wszystkiego pamiętam. bo sporej części na co dzień po prostu się nie używa, więc przez pół roku praktyk mogło nieco “ulecieć”.
koniec praktyk… nic, tylko się zastrzelić
najfajniejsze praktyki zawodowe jakie miałam – właśnie się skończyły. szlag mnie trafia na samą myśl o tym, że po niedzieli nie zwiniemy się już i nie pojedziemy na “nasz” oddział kardiochirurgii. świetna atmosfera, rewelacyjni ludzie, absolutnie bezbłędny nauczyciel, możliwość rzeczywistego zrobienia czegoś przy pacjencie… tak powinny wyglądać wszystkie praktyki.
Kira @ Social Media